Niedoszły Plastyk nie wstaje, rozkosznie się przeciągając. Niedoszły
Plastyk nie wyłącza budzika. Niedoszły Plastyk nerwowo podrywa głowę i w
niepewnych ciemnościach stawia stopy na zimnej podłodze. Niedoszły Plastyk nie
udaje się do kuchni, by w akompaniamencie szumiących rur rozkoszować się gorącą
herbatą. Niedoszły Plastyk dopada łazienki i oślepia się rażąco białym światłem
żarówki. Niedoszły Plastyk próbuje zrozumieć, dlaczego nie leży w cieplutkim
łóżeczku. Niedoszły Plastyk co chwilę zerka na zegarek.
5:30
5:40
5:50
Gdy Słońce nieśmiało wynurza się zza bloków, on już tam jest. Czeka sobie
spokojnie oparty o blaszaną wiatę i przygląda się obłoczkom pary ulatującym z
jego świeżo wyszczotkowanej paszczęki. Nadjeżdża autobus. Niedoszły Plastyk podskakuje.
Próbuje równocześnie założyć napakowany plecak, wyciągnąć z kieszeni
elektroniczny bilet i zmieścić się z swoją dwumetrową teczką w drzwiach. Na
ogół wychodzi to, jak wychodzi. Dziesiątki par zmęczonych oczu przygląda mu się
z niechęcią. Teczka nie szczędzi kuksańców za te spojrzenia.
„Przepraszam”.
„Pardon”
„Ojej, przepraszam”
„Aj, nic się pani nie stało?”
Niedoszły Plastyk nie potrafi usiąść z gracją. Albo z godnością.
Niedoszły Plastyk musi wywrócić lud, który stoi mu na drodze, zaklinować się w
przejściu, wywinąć koziołka na zakręcie, by w finale ciężko i niezdarnie opaść
na krzesełko. O ile takowe upoluje. Sąsiad przyciśnięty do okna odsuwa się
dyskretnie, kiedy Niedoszły Plastyk wyciska siódme poty, by postawić teczkę w
stabilnej pozycji. Niedoszły Plastyk stara się cichaczem wyjąc książkę z
plecaka.
Książka ląduje na ziemi.
Plecak.
I teczka.
Niedoszły Plastyk mówi „przepraszam”.
Przepraszam.
Przepraszam.
Przepraszam.
Powyższy twór (z serii - biedne życie Niedoszłego Plastyka) zainspirowany słowami Pani Koleżanki z Klasy:
"Kiedy uda mi się z tą teczką godnie i z gracją dotrzeć do Plastyka, to będzie znak, że jestem tym Plastykiem"
Póki co, żadne z naszej skromnej załogi nim nie jest. Zdecydowanie.
Pozdrawiam cieplutko:
I pamiętajcie (jak powiedział to Nasz Pan Polonista, który być może kogoś cytował) - Artystą się nie jest, artystą się bywa, bo inaczej nikt by z nami nie wytrzymał.