20 czerwca 2015

Powolny etap zezgredziania.

To już jest koniec, kochani! Odejdźcie i nie litujcie się nad biedakiem, nie wylewajcie też na darmo łez, bo nie warto. Co ma przepaść, niech przepadnie! Opuście to skażone miejsce i umyjcie dokładnie ręce, a Bibliotekę Radosnego Człowieka wymażcie ze swej porządnej, czytelniczej pamięci, bo jej właściciel jest przewlekle  c h o r y. Nie wiem kiedy powrócę do zdrowia i czy kiedykolwiek. Widzicie tą kropkę po lewej stronie? Zabrzmiała bardzo uroczyście. "Kiedykolwiek"... i KROPKA. 

Choroba nie pyta się człowieka, czy może go zaatakować! - Kaja Platowska

Ale co to za choróbsko, spytacie, z trwogą wpatrując się w błyszczące monitorki.  Trudno powiedzieć. Wydaje mi się jednak, że najtrafniejszym słowem, które by ją określiło jest zezgrzedzienie pospolite, oj tak tak. Na pewno się już z nią spotkaliście, a jeśli nie, to przybliżę Wam jej istotę, byście mogli w pełni zrozumieć przez co dane mi jest przechodzić. Zezgredzienie to powolny zanik komórek odpowiedzialnych za wszelkie niekontrolowane fale ogarniającego człowieka szczęścia, energiczne machanie ręką na powitanie, robienie różnych, na pozór bezsensownych, ale mimo wszystko ważnych rzeczy, jak np. śpiewanie dziwacznych piosenek. Zanikanie komórek odpowiedzialnych za absurdalne wywody i beztroskie skakanie, za wszystkie dziwne rzeczy. Myślę, że coś takiego spotkało właśnie mnie, bo ostatnimi czasy poważnieję (czego niektórzy nie czują, ale ja jak najbardziej!) i zastanawiam się czy to dobrze czy może niekoniecznie. Jeszcze w tamtym roku skłonna byłam stanąć na środku sali od chóru i zacząć śpiewać piosenkę o kanibalach co nie było zbytnio mądre i inteligentne teraz jednak wolę siedzieć sobie spokojnie na krześle i spać. Jak tak teraz patrzę, to chyba te zmiany wyszły mi na dobre, bo niektórych rzeczy po prostu nie powinno się robić. Hm! Więc może ten alarm nie był konieczny? Licho tam wie chyba, że Wy wiecie...wiecie?

A teraz tak zupełnie z innej beczki - czy czujecie się gotowi pomóc? Jesteście właśnie świadkami otwarcia skrzyneczki "szukam weny", do której, jeśli tylko chcecie, możecie wrzucić jakąś krótką anegdotkę ze swojego życia. Wrzucenie wiadomości to a) napisanie komentarza b)maila. A dlaczego o to proszę? Piszę ostatnio serię opowiadań, w których jest bardzo dużo narratorów pierwszoosobowych i moja głowa wszystkich historii nie wymyśli, a takie anegdotki z życia byłyby bardzo pomocne. To opowiadanko nigdy nie ukaże się w internecie, ale piszę je tak dla siebie, do szuflady. Jeśli tylko macie chęć, to piszcie! :) Z anonima czy nie ^^

I tak oto kończę mego bezsensownego posta (których miało tu nie być xD) Do zobaczenia!
Za tydzień jadę na wyjazd w góry, gdzie będę łazić z ciężkim plecakiem, spać w namiotach i wędrować, nie będzie mnie więc kilka tygodni. Życzę Wam w takim razie już teraz udanych wakacji i (jupi!!!) szczęśliwego zakończenia roku! nareeeszcie! Trzymajcie się! Wierzę, że te wakacje będą bardzo udane!

8 czerwca 2015

Przemarsz papierowych przyjaciół

Witam, cześć i czołem!
Kochani, maj znowu się nam objawił! Co prawda zrobił to z małym opóźnieniem, bo pod koniec miesiąca, ale nie wypominajmy mu tego. Słoneczko świeci, wróbelki śpiewają, kwiaty kwitną, a Stasia pisze (ekhm, powiedzmy, że to powód do radości). Czego więcej od życia chcieć? 
Pola ze swojego przytulnego kątka nominowała mnie do książkowego TAGu za co bardzo jej dziękuję i biorę się ochoczo do pracy! W tym momencie wszyscy otwierają zdziwieni paszczęki z wyrazem zupełnego zdziwienia na zacnych obliczach "to Stasia czyta książki?!". Ano czytam! ^^ Może ostatnio nie jest tego zbyt wiele, ale mimo wszystko czytam. Słowo to zasługuje na podkreślenie i trzy sekundy kontemplacji. Raz, dwa, trzy i do dzieła! 

ZAUWAŻENIE
Książka, którą kupiłaś ze względu na okładkę

Na ogół nie kupuję książek, bo zwyczajnie szkoda mi pieniędzy, chyba, że jest to kontynuacja ukochanej serii lub gdy ktoś obchodzi urodziny. Pamiętam jednak, że gdy byłam na Targach Książki i z pasją przedzierałam się przez stoisko antykwariatu, zobaczyłam granatową, zgiętą okładkę, niezakurzone strony i naklejkę z zachęcającą cyfrą "10". Ładna, ciekawie zapowiadająca się powieść za dziesięć złoty?! Biorę! Tak oto na mojej półeczce znalazł się "Nieproszony gość" Charlotte Link, Jak się później okazało, zdobyłam go dwa tygodnie po premierze! Taki mały cud ^^  W dodatku pan, który projektował okładkę jest jednym ze słynniejszych polskich grafików, a znamy go z polskich "green'ów" :) Czy tylko mi się tak bardzo podobają te czarne cienie na rogach i tajemnicza papierowa łódeczka? 


PIERWSZE WRAŻENIE
Książka, którą kupiłaś ze względu na opis

Pewnego dnia wybrałam się do biblioteki miejskiej bez żadnego planu na książkę, a siostra ze śmiechem wcisnęła mi w dłonie "Zatrute ciasteczko", które znalazła przez przypadek. Tytuł był obłędny, postanowiłam więc zapoznać się z opisem. Jedenastoletnia dziewczynka, która znajduję ciało w swoim ogródku. Jako, że pierwsza strona była cudowna, a opis zachęcający moja przygoda z Flawią de Luce skończyła się na piątej części, bo Alan Bradley nie napisał szóstej. Jest to jedna z moich ulubionych serii! Genialna, stuknięta chemiczka, fascynująca się truciznami, która przelewa swój charakter na całą książkę, ciekawe postacie, kryminał, humor, tajemnica itd. Alan Bradley jest mistrzem! :) 


SŁODKIE ROZMÓWKI
Książka z niesamowitym stylem pisania

Myślę, że J.R.R. Tolkien powinien się tutaj znaleźć, a raczej jestem tego pewna! Nie należę może do grona jego zmaniaczonych fanów, ale bardzo tego człowieka podziwiam. "Władcę pierścieni" pisał 10 lat i zadbał, by świat, w którym się wszystko dzieje posiadał każdy najdrobniejszy szczególik - mitologię, historię, mapy, języki! Jak można wyobrazić sobie aż tyle?! Gdy sięgnęłam po "Hobbita"  zauroczyło mnie ciepło płynące z każdego słowa i ten baśniowy klimat. Czułam się jakbym siedziała w zamorskiej chatce i słuchała opowieści starego człowieka. Magia! Od pewnego osobnika dostałam nawet Simarillion, który przebija samą mitologię, oj tak. 
-Co to za szczęście, co za szansa, mój ssskarbie! Smaczny kąssek widzimy, będzie co na zząb położyć, glum, glum! - A mówiąc "glum,glum", przełknął z okropnym gulgotem ślinkę. - HOBBIT czyli tam i z powrotem (sam tytuł jest bajeczny!)
Tak odbiegając od tematu - na moim osiedlu rośnie drzewko, które było niegdyś owocem sosny, pod którym Tolkien lubił przesiadywać. Nasionko to przyleciało prosto z Anglii uprowadzone przez zmaniaczonego fana :)


PIERWSZA RANDKA
Pierwszy tom serii, który sprawił, że od razu chciałaś sięgnąć po kolejny

Tego było od groma! Bardzo, bardzo lubię serie, bo one litościwie nie każą mi rwać włosów z głowy, gdy godzinami rozmyślam nad tym, co stało się z bohaterami. W mym krótkim życiu zlitowała się nade mną już:
Silvana De Mari, pisząc drugą część "Ostatniego elfa", który absolutnie podbił moje serducho swą prostotą, pięknymi wartościami, cudownymi, naturalnymi bohaterami i nieprzewidywalną, często okrutną akcją! Chylę czółka.
Spać spokojnie pozwoliła mi także Jennifer Nielsen, gdy nie poprzestała na "Fałszywym Księciu", tworząc całą trylogię władzy.
Lucy Maund Mondgomery też okazała dobre serce. To właśnie ona pozwoliła mi poznać dalsze losy Ani z Zielonego Wzgórza, którą wprost uwielbiam! Nigdy nie zapomnę chwil, gdy ze zniecierpliwieniem wyczekiwałam rozmów Ani i Gilberta (tu chyba obudziła się we mnie dusza romantyczki. Taaak...)
I oczywiście niezwykłą łaskawością i dobrotliwością wykazała się również wspaniała pani Musierowicz, tworząc aż 20 jedynych w swoim rodzaju części "Jeżycjady"! Mało było książek o których tyle rozmawiałam z moim sistersem ^^


NOCNE ROZMOWY TELEFONICZNE
książka, przy której przetrwałaś noc

Z przykrością stwierdzam, że mój lokator nie pozwala mi na nocne czytanie i broni mnie dzielnie przed worami pod oczami. Tylko czasem ośmielam się wstać o 4:30, gdy na ostatnią chwilę przypominam sobie, że nie przeczytałam jakiegoś dramatu na polski. Ale to jest nieprzespany poranek, a nie noc, hm!


ZAWSZE W MYŚLACH
książka, o której nie możesz przestać myśleć

Odkąd w szóstej klasie sięgnęłam po "Szóstą klepkę" Małgorzaty Musierowicz "Jeżycjada" dzielnie okupuje mój mózg, a ja nie mogę nic z tym zrobić! Pamiętam jak prosiłam, by ktoś chował mi książki z tej serii, bo nie chciałam ich przeczytać za szybko, żeby dłużej mieć frajdę. W nocy za to leżałam i nie pozwalałam sobie na sen, bo moje myśli ciągle uciekały do Borejków, Lelujków czy Mamertów. Jestem po prostu wierną fanką Małgorzaty Musierowicz i (odkąd poznałam jej twórczość) miasta Poznań!
Dużo też, chociaż naprawdę tego nie chcę, myślę o "Klątwie Tygrysa" - typowej, do bólu przewidywalnej powieści dla nastolatek. Nie patrzcie tak na mnie! Ja sama nie wiem dlaczego tak się dzieje, po prostu ten odmóżdżacz tak miło mi się czytało i sprawił mi tyle uciechy, że tak jakoś samoistnie go wspominam. W dodatku pod koniec szóstej klasy, kiedy nudziłam się w czasie wolnej lekcji, zostałam poproszona, by coś opowiedzieć. Wybór padł na przystępną powieść Colleen Houck. Kilka tygodni później niektóre z koleżanek miały już za sobą całą serię o Renie i Kelsey. Widzę te spojrzenia pełne potępienia, ale no. To było po prostu fajne. 



Kontakt fizyczny
książka, którą pokochałaś za towarzyszące przy niej uczucia

Henryk Sienkiewicz dwukrotnie wywołał u mnie niekontrolowany napad płaczu - gdy w piątej klasie kończyłam "W pustyni i w puszczy" i nie mogłam wyjść z podziwu nad szlachetnością Stasia i jego troskliwością względem małej Nel, jak i w pierwszej gimnnazjum przy kochanym "Quo vadis". Do tej pory pamiętam łzy, które wchłaniały okrutne opisy rozszarpywanych przez lwy chrześcijan.
Dziwnym doświadczeniem było również czytanie "W pierścieniu ognia", gdzie ręce same zaczęły mi się trząść. 
Ale dość łez smutku, czas na łzy śmiechu! Tratatatam! Przedstawiam państwu geniusz Agaty Mańczyk i jej rozwalającego "Faceta z prostą instrukcją obsługi" oraz "Świeżo zatemperowany scyzoryk". Nie czytajcie ich jeśli niemiły Wam jest ból brzucha! tutaj Stasia śmieje się jak wariatka do klawiatury


Spotkanie z rodzicami
Książka, którą możesz polecić rodzinie i znajomym

Tobi! Tobi! Tobi! Tobi! Tobi jest jedną z moich ulubionych powieści. Czytałam go w szóstej klasie, drugiej gimnazjum (moja siostra w III klasie szkoły podstawowej i pierwszej gimnazjum) i za każdym razem podobał mi się tak samo. Jest tu wszystko czego potrzeba Stasi. Bajeczny narrator, piękne wartości, baśniowy nastrój, niezwykli, barwni bohaterowie... Maciuśku! Ja po prostu kocham tą książkę! A tutaj mówiąca wszystko opinia pewnego Khedrona z Lubimy Czytać:
Na początku śmiałem się z siebie, że czytam książkę mojego 10 letniego brata. Wspaniała. Faktycznie książka z drugim dnem. Dla każdego z innym. 




MYŚLENIE O PRZYSZŁOŚĆI
książka, którą będziesz wiele razy czytać w przyszłości

I znów przedstawiam Wam "Jeżycjadę". Stłumcie, proszę, ziewanie i czytajcie dalej. O pani Musierowicz postaram się już nie pisać, bo jeszcze jakieś rączki wysuną się z ekranu, zaciskając się na mej bardzo przydatnej szyi.  Myślę, że książkami, które wielokrotnie będę czytać w przyszłości są "Wichrowe Wzgórza" i "Jane Eyre" sióstr Bronte. Co tu więcej mówić? Cudo. Te powieści są po prostu niesamowite. Mam już za sobą biografię jednej z tych pań i. No. Jej życie przypomina powieść. A życie Stasi? Jak to wyraził się pan Szymon z  biblioteki szkolnej - komiks xD 

Hop! Stasia skończyła. Możecie wziąć głębokie oddechy i szczęśliwie odkleić oczy od niezdrowych ekranów. Bardzo miło pisało mi się ten TAG (w moim małym serduszku rodzi się nadzieja, że żyjecie i nie wykończyliście się psychicznie. Wszak zacni z Was czytelnicy). Czy i Wy jesteście na ty, z którąś z wyżej wymienionych powieści? A jeśli tak, to z którą? Swoją drogą bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo dziękuję Wam za szczere komentarze pod ostatnim długaśnym postem, naprawdę. To było coś. Po pierwsze przeczytaliście te moje nieszczęsne wypociny, po drugie mieliście siły, żeby jeszcze je skomentować, a po trzecie (z czego niezmiernie się cieszę) zwróciliście mi uwagę na to, co robię źle i już wdrążam Wasze rady w życie. Wzięłam je sobie do mego czterodzielnego serca i schowałam tuż za aortą. Może część druga tego nieszczęsnego opowiadania będzie w porządku i nie pomytlam wszystkiego, nie skomplikuje, a całość będzie w miarę jasna i przejrzysta. Trzymajcie kciuki! (o ile nie uciekniecie po opublikowaniu części drugiej - nie obrażę się, zrozumiem...). 

Ta piosenka szwenda się za mną od kilku dni! Zachęcam do odsłuchania ^^

Pozdrawiam ciepło! 
(ten post dedykuję wszystkim molom książkowym, a co!)

PS. Czy ktoś z Was był w sobotę na Polach Lednickich? 
PS2. Następny post najprawdopodobniej będzie rozpisaniem nominacji od Oli, którą wszyscy znamy i kochamy ^^