Miałam napisać dzisiaj opowiadanie.
Bardzo wesołe. I kiedy moje ręka zawisła nad klawiaturą...
Przybyła moja siostra.
I puściła mi półgodzinny film.
Teraz czuję, że świat jest beznadziejny,
I nie dam rady już nic napisać.
A pewnie udałoby mi się to.
Gdyby nie "Opowieści z chłodni".
Ten twór wyssie z was resztki energii.
Jest chory.
Nie wiadomo więc, kiedy coś naskrobię.
Czuję się, jak gdyby została ze mnie tylko ponura skorupka.
To wszystko przez ten film...
Pozdrawiam serdecznie... ekhm...