28 lutego 2016

Ty wywiędły schabku!

Moja duma dostała solidnego kopniaka w kolano, dlatego też tu jestem i nie będę usprawiedliwiać się konkursem z polskiego czy czymkolwiek innym. Bo czy to przypadkiem nie ja obejrzałam dwie części Batmana? No ja... Ech. Od dzisiaj nazywam się Wywiędłym schabkiem i jestem żoną Grabka, kajam się! (ten "wywiędły schabek" to słowa Grabka z "Balladyny", które bardzo zapadły mi w pamięć. Czyż nie emanują geniuszem?)
Chciałabym być osobą, o której w bloggerowej sferze mówi się "systematyczna", "błyskotliwa"... Nikt tak nie mówi. Popadam w rozpacz. Żegnajcie.
Ale zanim w dramatycznym geście utopię się w łyżeczce wody, rozpiszę nominację. Poniższe pytania wymyśliła Pola i bardzo jej za to dziękuję! ^^ Nie przeciągając...


1. Możesz przywrócić jednego martwego bohatera literackiego do życia. Kogo wybierasz?
No cóż, obawiam się, że mogę odpowiedzią na to pytanie doprowadzić kogoś do szewskiej pasji, jako, że za chwilę palnę okraszony łzami rozpaczy spoiler. Jeśli więc ktoś chce przeczytać "Ogniem i mieczem", a jeszcze tego nie zrobił, niech ominie zgrabnie to pytanie. Już? Pozostał tu ktoś żywy? Pozostał, a jakże, bo właśnie wyrwałam z mocnego uścisku śmierci, pana Longinusa Podbipiętę! Co za radość, cóż za szczęście! Ten człowiek już od pierwszych stron podbił moje serducho! Bo wiecie, ja mam maleńką słabość do olbrzymów o sercach baranka...Wyobraźcie sobie tylko postać, która jedną ręką może rozpłatać człowieka na pół od pięt aż po głowę i osadźcie ją w ciasnym, dworskim pokoju, gdzie modli się żarliwie do Boga, by pomógł mu przetrwać wzrok niejakiej maleńkiej damy. Przyrzekł bowiem Panu, że puki nie zetnie jednym ruchem miecza trzech tureckich głów, nie ożeni się. I ściął. Tyle, że zginął... A teraz już żyje i może wziąć ślub (szkoda, że nie ze mną, wielka szkoda ^^). 

2. Twoim zadaniem jest wykorzystać kubek w najbardziej kreatywny sposób, jaki przychodzi Ci do głowy. Co robisz?
K u b e k. Istota obdarzona tylko jednym uchem. Pusta i bezduszna. Symbol niespełnionej miłości. Wnętrza, którego nie można trwale wypełnić. Przedstawiciel rasy poszukiwaczy miłości, przyjaźni, sensu życia. Osób, które chcą napełnić się prawdziwym szczęściem. Em. No więc. Zaparzyłabym zieloną herbatkę w tejże ostoi niespokojnych dusz, wypiłabym ją, a naczynku nadała jakieś ciekawe imię. Zostalibyśmy przyjaciółmi, a każdemu, kto przeżywałby jakieś trudne chwile, mówiłabym "Bądź jak mój kubek Stefan, znajdź herbatę, którą możesz się wypełnić." Ja i mój kubek. Duet wszech czasów. Pewnego dnia Stefan upadłby na podłogę. Pożegnałabym go ze łzami w oczach. Żegnaj. 

3. Jakie jest Twoje ulubione śniadanie?
Bułeczka z masełkiem i świeżym ogórkiem. Chrupiącym ogórkiem. I solą. Biała śmierć nie jest mi straszna!

4. Lądujesz na bezludnej wyspie. O zgrozo, okazuje się, że znajduje się tam również Twój znienawidzony bohater (literacki lub filmowy). Zwracasz się do niego z propozycją współpracy czy walczysz o przetrwanie na własną rękę, ignorując drugiego lokatora wyspy?
Jedna z paskudniejszych osobistości, jakie dane mi było spotkać (za pośrednictwem stron, co prawda) to Zarządca z serii "Ostatni..." pani Silvany de Marii. Takiego potwora jeszcze nie było. Zabójca. Zimny, bezduszny zabójca. Egoista. Człowiek, który gotów był ożenić się z... Brrr. W każdym razie, uciekłabym od niego, nie mogła nań patrzeć, wybudowałabym łódź albo uschła z pragnienia. Byleby z dala od NIEGO! Chyba, że zakradłby się pod osłoną nocy do miejsca mojego spoczynku (zgaduję, że byłby to piach. Szałasu raczej bym nie zbudowała), zacisnął swoje splamione krwią ręce na mojej szyi i. No cóż. Pomóc bym mu nie pomogła!

5. Wyobraź sobie, że nie znasz znaczenia słowa ,,podróż". Spróbuj na podstawie samego brzmienia wymyślić, co mogłoby oznaczać.
[podrósz] - chwyć towarzysza za pięty. Może jest to jakaś tajna technika ninja? A może sposób pertraktacji? Chyba, że to metoda na sparaliżowanie przeciwnika... A może kiedyś było to okazanie sympatii? W każdym razie brzmi, jakbym musiała kogoś " pod ruszyć", więc pewnie "pod" oznacza "pod stopą", a ruszyć, to po prostu ruszyć. 
Chyba, że [-rósz] to r ó ż czyli liczba mnoga od róży. I podróż to stara tradycja okrywania się płatkami róż. A może to synonim od wzięcia ślubu? Wiecie, kiedy para młodych wychodzi z kościoła obstrzeliwana ze wszystkich stron kwieciem. Istnieje też możliwość, jakoby to był po prostu sakrament małżeństwa. Podróż. 
Być może wróżki zamiast "okrywać się kołderką", jaką jest czerwony płatek, "podróżują"? ^^ 

6. Jedno z Twoich dziecięcych marzeń może się spełnić. Jakie marzenie by to było?
Żebym została ilustratorką książek. To marzenie znów powróciło, więc mogłoby się spełnić, a co!

7. Napisz krótki wiersz (rymowany, biały lub haiku) o leniwcach.

Oto przedstawiam państwu bardzo inteligentny wiersz...

Leniwcu,
Miłości moja,
Pod drzewem twym kona,
przebrzydła matrona.

Leniwcu,
Miłości moja,
Pod drzewem twym kona,
ona.

Kobieta ta chciała,
by ludzkość wiedziała,
żeś zwierz  jest chroniony,
i trzeba mamony
by mandat zapłacić,
Gdy cię kto ruszy.

Lecz ja gdzieś miałam
jej przykazania.
Strzelba w ruch poszła,
szybko to zniosła.
A teraz leży
i chyba nie wierzy,
że w tak pięknej sprawie
skończyła w trawie.

Leniwcu,
miłości moja
zabawa skończona.

Lecz ten mnie nie słucha
I śpi, burczymucha.

Wstawaj!

Śpi.

Futra nie będzie.

8. Podaj swój ulubiony cytat z piosenki

Ostatnio na okrągło nucę piosenkę Kaczmarskiego "Źródło". Jest w niej coś naprawdę urzekającego, powiedziałabym nawet - wzruszającego, co chwyta za serce. Pójdę więc tym tropem, a może coś mądrego wykombinuję. Zresztą Kaczmarski to mądry człowiek i mogę być spokojna o jego twórczość (przynajmniej o tą popularną część jego twórczości ^^). 
"Groty w skałach wypłucze,
Żyły złote odkryje -
Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije."
No cóż, chyba nie ma to sensu, gdy człowiek nie wgłębi się w całość. Zachęcam więc, byście odsłuchali i ocenili:



9. Wolałabyś być hakerem czy włamywaczem?

Do żadnej z tych rzeczy nie posiadam talentu i chyba nie chciałabym nawet posiadać. Wybrałabym jednak hakerowanie, bo można spełniać się w tej roli przy herbatce, w akompaniamencie jakiejś dobrej muzyki. 

10. Musisz wydać sto milionów złotych w tydzień (jeśli tego nie zrobisz, to je stracisz). Co robisz?

Kupuję mieszkanie lub dom. 
Farby i inne plastyczne rzeczółki.
Tablet graficzny.
Książki.
Skaner.
Flet poprzeczny.
Niezniszczalne buty.
Pralkę do domu (ostatnio zdałam sobie sprawę z tego, że nie wiem, co bym zrobiła, gdybym po kupnie mieszkania, nie miała funduszy na pralkę)
Cała rodzina spisałaby mi listę życzeń.
Może jakiś cel charytatywny? (ojej. Niech czytelnicy pomyślą, że jestem taka dobra, no!) 
Jak dla mnie to zbyt niebotyczna suma, brrr...

11. Jaka jest Twoja ulubiona przyprawa?
Cyyynaaamoooon!

Pozdrawiam serdecznie!

5 komentarzy:

  1. Systematyczność to zmora każdego blogera, także jeszcze nie obiło mi się o uszy żeby ktoś tu był systematyczny, a planowy i konsekwentny to już bynajmniej. Ale czym byłoby blogowanie, gdybyśmy nie pisali tu z zatęsknienia, a z własnego przymusu? Oj pewnie by nam wyszło bokami :)
    Kurczaki, przeczytałam wszystkie odpowiedzi i zdałam sobie sprawę, że do tych samych pytań i mnie nominowano :3 Teraz będę mieć wizję Twoich odpowiedzi w głowie...
    Przechodząc do sedna sprawy, lepszego znaczenia słowa "kubek" nie można chyba wymyślić :) I jak ja mam tu teraz zabłysnąć kreatywnością?!
    Przyznam, że niewielkie masz wymagania jeśli chodzi o poranny posiłek :) Tak niewiele potrzeba, by wprawić Cię w dobry nastrój już z samego rana!
    Ilustratorka książek? Ambitnie jak na malucha :) Ja chciałam być fryzjerką - już nie chcę :D Mam nadzieję, że będziesz się rozwijać w tym kierunku, bo co jak co, ale marzenia trzeba spełniać! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och tak systematyczne zaglądanie na bloga to coś o czym marzy chyba każdy nie zajmujący się blogowaniem zawodowo. To naprawdę trudne do pogodzenia to też nie ma się co topić w łyżeczce wody tylko trzeba sobie wybaczyć, bo jesteśmy tylko ludźmi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Systematyczność to zmora mnóstwa blogerów, a chyba najważniejsze jest, żeby pisać z serducha:) Niemniej jednak niesamowicie się cieszę, że powróciłaś i błagam o nietopienie się w łyżce wody, bo to byłaby wielka strata...
    Twoje kreatywne, absolutnie genialne wykorzystanie kubka chwyciło mnie za serce! Naprawdę, tylko Stasia mogła tak pięknie wykorzystać to niepozorne naczynie ♥ Pozdrawiam Stefana!
    Mi również biała śmierć nie jest straszna- przeciwnie, o zgrozo uwielbiam słone rzeczy, co raczej nie wpływa dobrze na moje zdrowo. Świeże ogórki to również zacna rzecz.
    Wow, ile interpretacji może mieć słowo ,,podróż"! Jestem pod wrażeniem, naprawdę! Chyba najbardziej przemawia do mnie tajna technika ninja i ślub. No i okrywanie się kołderką przez wróżki ♥ Cudo!
    Trzymam kciuki za karierę ilustratora książek! Zacny plan:)
    Wiersz o leniwcu zaś ścisnął me serce i spowodował istny potok łez. Ej, serio, ten wiersz jest naprawdę smutny! Obrończyni leniwca skończyła ,,w trawie", broniąc zwierzęcia, które powinno być chronione, a leniwiec spał. Czyżby to była wielka metafora obojętności (snu) świata, w obliczu apokalipsy?...
    No dobra, dobra, trochę odleciałam:D
    Również wybrałabym zawód hakera, właśnie ze względu na tę możność zostania w domu i pracy przy komputerku z herbatką:D
    Łączę się w miłości do cynamonu, to absolutnie najlepsza przyprawa:)
    Pozdrawiam ciepło!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  4. Huh, jeśli chodzi o systematyczność, to ja się może nie będę w tej kwestii o sobie wypowiadać...
    Nie czytałam „Ogniem i mieczem", ale byłam tak bardzo okrutna i przeczytałam tą odpowiedź! Chociaż pewnie i tak zapomnę do czasu, kiedy będę to czytać...
    Mam pewien harcerski kubek, na którym są różne małe obrazki, a mój brat zinterpretował te obrazki właśnie jako przykłady użycia takiego kubka, czytaj: wyznaczanie północy, nadawanie alfabetem Morse'a, wskazywania drogi i masa innych bardzo przydatnych rzeczy! :D Jeśli miałabym nazwać kubek, to nazwałabym go Bodzio! ^^
    Jejku, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo spodobała mi się Twoja interpretacja słowa „podróż"! <3 Może wróżki faktycznie „podróżują"? :D
    Haha! xD Twój wiersz jest taki typowo Stasiowaty, taki typowo Twój! ^^
    Pozdrawiam serdecznie!
    PS. Nigdy nie jedz całej łyżki cynamonu, nie polecam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wywiędły schabek! <3
    "Bądź jak mój kubek Stefan, znajdź herbatę, którą możesz się wypełnić."... O mój Boże... ja... ja chyba znalazłam motto mojego życia! Tak, to musi być to! Ależ niesamowicie skisłam (to z kolei jedno z moich ulubionych wyrażeń, oznaczające mniej więcej śmiech), czytając Twą opowieść o skomplikowanej, burzliwej relacji z kubkiem Stefanem :'D Czuję się absolutnie urzeczona i zniewolona! Że się tak z angielska wyrażę - you made my day! :P
    Rozważania Twe na temat słowa "podróż" są niezwykle poetyckie i barwne, na wyraz ten patrzysz pod tyloma aspektami - czapki z głów, ziomie, zaiste. A skoro już jesteśmy przy poetyckości - utwór o leniwcach stanowi dzieło godne wszelkich honorów, i, śmiem twierdzić, natychmiastowego przyznania autorce Literackiej Nagrody Nobla. Te emocje... poruszające, acz subtelne. :D
    Chwała chrupiącym ogórkom!
    A systematycznością się nie martw. Jak chcesz, to możemy założyć Klub Najbardziej Frajerskich i Nieterminowych Stworzeń Blogosfery (KNFiNSB) :D
    B.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku,
Jeśli masz choć trochę siły po tak wyczerpującej notce napisać komentarz, zrób to, bo sprawisz tym niewymowną radość autorce.